czwartek, 19 września 2013

"Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie"

Dziś 19 września. 74 lata temu, około godziny 15, w okolicach Dąbrowy Leśnej, 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich zgotował Niemcom krwawą jatkę. Ułani pozbawieni czołgów, pozbawieni jakiejkolwiek artylerii czy nawet szwadronu CKM, który wykonywał swoje poprzednie zadanie w okolicy Lasek i Sierakowa, przebili się brawurową szarżą przez kordon niemieckich sił, zmuszając nieprzyjaciela do wycofania się aż do linii Wólki Węglowej. Poskutkowało to otworzeniem m.in. szosy modlińskiej i w nocy do Warszawy wkroczyło wiele, wiele innych jednostek znad Bzury. Cena jaką przyszło zapłacić Jazłowiakom, było ponad 100 zabitych ułanów. Porucznik Klaczyński wspominał, że w grupie 40 ułanów która przedarła się, praktycznie każdy jeździec i koń był ranny... A więc ogień musiał być okropnie silny. Ukochanych ułańskich przyjaciół - koni - zginęło jeszcze więcej. Ponoć przy kopaniu rowów przeciwpancernych pod koniec wojny, znaleziono ogromne cmentarzysko kości końskich. Któż wie czy aby na pewno były to rowy. Może przekopywano Kanał Młociński przez który skakali ułani? Teraz chyba się nie dowiemy. Ale jestem pewna że Ułanom Jazłowieckim należy się pamięć. I ja osobiście będę tę pamięć szerzyć. Poniżej mój osobisty hołd dla Porucznika Mariana Walickiego, który prowadził pułk do szarży. To na pewno musiało być cholernie trudne. Podziwiam jego odwagę. Niestety, Porucznik w wyniku ciężkiego zranienia skonał, już po szarży, na rękach st.wachm. Rudolfa Zenknera. Nie dane mu było wejść do Warszawy...





niedziela, 15 września 2013

Najpiękniejsze piosenki z kawaleryją związane #5

Czołem Waszmościom! Nie zapomniałam o blogu:) Intensywny tydzień i wyjazdy trochę uniemożliwiły mi wrzucenie kolejnej notki. Ale że dziś jest luźno, to chciałabym napisać o znanej piosence w oryginalnych słowach. Moim marzeniem jest cofnąć się do lat 20/30 i usłyszeć ją na kawaleryjskim balu. Piosenka ta wyszła spod pióra ówczesnego rtm.Włodzimierza Gilewskiego, na melodię kabaretowego szlagieru "Kadisz". Być może, zostałaby tylko w tym konkretnym pułku, ale gdy usłyszał ją Wieniawa - zachwycił się ogromnie, kazał odpisać nuty i tekst. Ktoś już może wie o jaką mi chodzi? :) Jeśli nie, tytuł poniżej!

Szwoleżerowie

Choć blady świt zakrada się przez szyby,
Niech smutku zgrzyt nie płoszy szczęsnych chwil.
Tańczmy wesoło wciąż, jak długo skrzypek gra
I niech na ustach twych drga szwoleżerska piosenka ta:

Więc pijmy wino, szwoleżerowie,
Niech troski zginą w rozbitym szkle.
Choć nam dziś smutno, niech nikt się nie dowie
Zawsze nie będzie nam tak źle.

A gdy cię rzuci twoja dziewczyna,
Niech cię nie smuci okrutny los.
W zacnej kompanii pij szklankami wciąż wino,
I wnet rozpaczy ścieknie glos.

Więc pijmy wino, szwoleżerowie,
Niech troski zginą w rozbitym szkle.
Gdy nas nie będzie, niechaj nikt się nie dowie
Czy dobrze było nam, czy źle.




Niestety chyba nie ma w internecie nagrania oryginalnych słów, posłuchajcie więc paru wersji "nowszych".

Informacji o piosence zasięgnęłam z niezastąpionego forum kawaleryjskiego. Zachęcam do odwiedzenia forum i poczytania więcej:)

piątek, 6 września 2013

Najpiękniejsze piosenki z kawaleryją związane #4

Dziś chyba jedna z najsmutniejszych piosenek o kawalerii. Właściwie wiersz przerobiony na piosenkę. Przyznam szczerze... zryczałam się jak głupia gdy pierwszy raz przeczytałam tekst. Piosenka ta po raz pierwszy została zaśpiewana 10 września 1989 roku w Grudziądzu podczas pierwszego po wojnie Światowego Zjazdu Kawalerzystów. Autorem piosenki jest Włodzimierz Ścisłowski. Poświęcił ją kawalerii i swojemu ojcu, rotmistrzowi Apolinaremu Ścisłowskiemu z 1 Pułku Ułanów Krechowieckich (a w 1939 roku – ze 101 Pułku Ułanów), poległemu 22 września 1939 roku w walce z bolszewikami, pod Sopoćkiniami. Muzykę skomponował Janusz Kępski.

Zostały tylko ślady podków

Gdzie jesteście ułani,
I ten konik bułany, i ten siwy,
Ten kary jak noc?
Gdzie taczanki pomknęły,
Śladem jakich kolein
Ruszył szwadron do boju się rwąc?

Zostały tylko ślady podków,
Po szable już nie sięgnie dłoń
I tylko w piersi, tylko w środku
Jest żal, że już nie zarży koń.
Zostały tylko ślady podków,
Ułański patrol w lesie znikł.
Drżą jeszcze wierzb gałęzie wiotkie,
Lecz jeźdźców nie zobaczy nikt.

Hej, hej ułani, malowane dzieci,
Oddaliście Polsce swą młodość i krew!
Dziewczyna za wami chyba nie poleci,
Rozpłynęła się w ustach wasz bojowy śpiew!

Zostały tylko ślady podków.
Lecz gdzie są konie? Któż to wie?
Wśród wiejskich sadów i opłotków
Brzmi echo trąbki, jak w śnie.
Zostały tylko ślady podków.
Gdzież leśnych ścieżek sypki piach?
Zostały tylko ślady podków
I żywa pamięć o tych dniach.

Tumult szarży już ucichł.
Iluż chłopców nie wróci,
Tylko sztandar pokłonił się im.
Koń samotny gdzieś pobiegł,
Krzyżyk stanął na grobie
Wiatr wrześniowy rozgonił już dym…




czwartek, 5 września 2013

Najpiękniejsze piosenki z kawaleryją związane #3

Dziś z dość wesołych klimatów, przechodzimy w trochę smutniejsze. Chciałabym przypomnieć piosenkę "Pożegnanie ułana". Prawdopodobnie napisaną jeszcze przed I wojną światową, zapomnianą w międzywojniu. Odżyła wraz z rokiem 1939. Stała się popularna w oddziałach partyzanckich. Teraz - niestety - również mało kto o niej pamięta, a szkoda, bo jest naprawdę piękna i równie cudowne przesłanie niesie. Autor słów i muzyki nie jest znany. 

Pożegnanie ułana


Tam w pękach bzu gdzie altana,
Żegnało dziewczę ułana,
"Żegnaj dziewczyno kochana,
Idę na krwawy, na bój...
Zdobędę wrogów sztandary,
Zagrają sławę fanfary,
Tylko dochowaj mi wiary,
Wrócę do Ciebie, jam Twój..."

A gdy nie wrócę, znajdziesz w polu mój grób,
Pierwej niż Tobą, jam z Ojczyzną brał ślub
Podaj mi usta, bo już czas wsiąść na koń,
Trąbka wzywa pod broń, szable w dłoń, wroga goń!

Szarża jak wicher mkną konie,
Padł młody ułan na błonie,
W oczach zwycięstwo mu płonie,
Ojczyźnie daje swą krew!
Tam w pękach bzu przy altanie,
Zrywa się ciche szlochanie,
Nie czekaj dziewczę ułana,
Ułan nie wróci na zew...

Znajdziesz tam w polu z brzozy krzyż, z piasku grób,
To dla Ojczyzny jak graniczny tkwi słup,
Tam ukochany rycerz Twój trzyma straż,
Otrzyj łzy, osusz twarz, z jego krwi Polskę masz! 



Jutro kolejna piosenka, chyba jeszcze w smutniejszym tonie. Ale potem wrócimy do tyć weselszych;) Ach, żebym nie zapomniała - wykonanie z filmiku należy do Bogny Lewtak-Baczyńskiej, a obrazy są autorstwa Jerzego i Wojciecha Kossaków, Marka Szyszko i Edwarda Mesjasza. 

środa, 4 września 2013

Najpiękniejsze piosenki z kawaleryją związane #2

Wczorajsza piosenka miała związek z filmem "Śluby ułańskie". Polećmy tym torem już:) Dziś kolejna piosenka z filmu w wykonaniu Witolda Contiego i Toli Mankiewiczówny. Twórcą słów i muzyki jest Marian Hemar.

Awans dla panny


Co stąd że panna śliczna?
Co stąd że ma usta jak miód?
Kiedy taka niesympatyczna,
że kochać ją daremny trud!

Za siebie kryje ręce,
i słodko odwraca twarz,
to nie tak jak w tej piosence
którą miła ma, zapewne znasz!

Kiedy ułan powie pannie: "ukochana!"
To nie wypada już pannie bronić się ani śmiać,
Bo to jest honor dla panny, to jest awans dla panny,
więc proszę baczność, zamknąć oczy i usta dać!
Kiedy panna usłyszy "kocham cię" z ust ułana,
to już tak musi być że kocha go!
Bo to jest awans dla panny, bo to jest honor dla panny,
Zrozumiano?
Zrozumiano,
No no!

Co stąd że ułan śliczny,
Co stąd że tak serce mi zwiódł
Kiedy trąbka zagra za oknem,
Zatrzymać go, daremny trud!
Piosenki wszystkie kłamią,
Nad tobą inna jest moc,
Która wyrwie Cię z moich ramion,
O najdroższy mój, daleko stąd!

Kiedy ułan powie pannie: "ukochana!"
To nie wypada już pannie bronić się ani śmiać,
Bo to jest order dla panny, to jest awans dla panny,
więc proszę baczność, zamknąć oczy i usta dać!
Kiedy panna usłyszy "kocham cię" z ust ułana,
to już tak musi być że kocha go!
Bo to jest order dla panny, bo to jest awans dla panny,
Zrozumiano?
Zrozumiano,
No no!



A tutaj filmowe wykonanie:



wtorek, 3 września 2013

Najpiękniejsze piosenki z kawaleryją związane #1

Zacni Waszmościowie, otwieram cykl najpiękniejszych piosenek związanych z kawalerią. Dziś na pierwszy ogień idzie piosenka z filmu "Śluby ułańskie". W tworzeniu tekstu miał swój udział Wieniawa! :D Autorem muzyki jest Marian Hemar.

Jak całować to ułana!


Jak całować to ułana,
I w to naturalnie, w to naturalnie jemu graj
I gdy na śmierć jest panna zakochana
To naturalnie to naturalnie jego raj!
Bo w sercu ułańskiem
Gdyby wyłożyć je na dłoń,
Na pierwszym miejscu panna jest
Przed panną tylko koń!!! Dlatego jak całować to ułana
I on naturalnie, on naturalnie też – jak chcesz!

Przeciw cywilom nikt nie ma nic!

Cywila może piękna płeć szanować i poślubić,
Z cywilem można dziecko mieć, można go nawet lubić!
Lecz w życiu czyż rozchodzi się wyłącznie o szacunek!
Co robić kiedy wchodzi w grę panieński pocałunek!

Chcesz coś więcej w sercu czuć to przepraszam pannę wróć!

Jak całować to ułana
I w to naturalnie, w to naturalnie jemu graj!
I gdy na śmierć jest panna zakochana,
No to naturalnie to naturalnie jego raj!
Bo w sercu ułańskiem
Gdyby wyłożyć je na dłoń,
Na pierwszym miejscu panna.
Przed panną tylko koń!!! Dlatego jak całować to ułana
I on naturalnie, on naturalnie też – jak chcesz!


Tutaj, piosenka w wykonaniu Tadeusza Faliszewskiego. Moim skromnym zdaniem wykonanie Eugeniusza Bodo było nawet lepsze, ale niestety na YT już go nie ma:(


I pamiętajcie drogie Panie: jak całować to tylko ułana! :D

niedziela, 1 września 2013

A lato było piękne tego roku...

Moi Drodzy, dziś oprócz notki o Wieniawie postanowiłam dodać jeszcze jedną, w ogólności upamiętniającą naszych żołnierzy. Dla nich, 74 lata temu zaczęła się walka o granice ukochanej Ojczyzny!

Specyfika tego bloga jest iście kawaleryjska, powinnam więc napisać o szarży pod Krojantami i o Wołyńskiej Brygadzie Kawalerii, która pod Mokrą pokazała swoją siłę. Wybaczcie, żadnego materiału nie przygotowałam. Ale proszę Was - pamiętajcie o tych młodych chłopakach, nie tylko kawalerzystach, którzy przede wszystkim we wrześniu 1939 oddali swoje młode życie, wierząc że uda im się pokonać Niemców i że będą mogli żyć dalej w wolnej Ojczyźnie. Naszym obowiązkiem jest zatrzymać pamięć o nich i przyszłym pokoleniom ją przekazywać! Większość z nich nie była starsza od nas, tak jak my mieli marzenia, a jednak trafili na tak trudny czas, kiedy ich ofiarą wobec Polski było poświęcenie swojego młodego życia... Ale ich ofiara nie poszła na marne! Gdy widzę ludzi którzy nie zapominają i którzy kochają i starają się przekazywać historię dalej, tym bardziej przekonuję się że ta ofiara naszych dziadków żyje w nas. I niech nigdy nie zginie!



Chwała Bohaterom!

Pierwszy Szwoleżer II Rzeczpospolitej!

Na początek proszę całą brać przeglądającą kiedykolwiek te moje wypociny o wybaczenie, jako żem srogo zawiniła i dawna nic nie pisała! Na swą obronę nic nie mam, mea culpa, obiecuję że bloga samemu sobie nie zostawię! 
Tę notkę chciałam nabazgrać już od dawna, ale blogspot płatał mi figle i 2 próby wrzucenia kończyły się fiaskiem. Mam nadzieję że dziś się uda, w końcu do 3 razy sztuka:) 

Był taki człowiek, który całe Międzywojnie rozświetlał swą osobą! Taki człowiek, którego każda Panna chciała by poznać, a chyba większość mężczyzn chciała by się z nim napić bruderszafta. Panie i Panowie! Czapki z głów, ta notka będzie o najświetniejszym kawalerzyście II Rzeczpospolitej - Bolesławie Wieniawie - Długoszowskim! 

Młody, piękny Wieniawa w mundurze szwoleżera:) Pokolorowany przez moją skromną osobę w Photoshopie.

Chciałabym zebrać w jedno miejsce wszystkie znane mi anegdoty o Bolku! :) Jednakże, trochę tych anegdot jest, a blogspot wariuje przy kopiowaniu i wklejaniu w normalnym trybie, więc muszę pracować na html, a więc zajmie to trochę więcej czasu. Tymczasem zapraszam do lektury! :)

Na początek kilka cytatów Bolka:

- Bo w sercu ułana, gdy je położysz na dłoń, na pierwszym miejscu panna, przed nią tylko koń.
- Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski.
- To ja, o siwych włosach mam pana uczyć, jak postępować z kobietami? Panie, można zastać kobietę płaczącą, ale zostawić! Nigdy! (Osobiście za ten tekst kocham Wieniawę!:)
-W dyplomacji można czasem robić świństwa, ale nigdy głupstw. W kawalerii jest odwrotnie.


A teraz wszystkie anegdoty które udało mi się znaleźć!


Były Pułkownik
W 1931 roku Ignacy Mościcki awansował Wieniawę na generała brygady. Bolek tak nie chciał rozstawać się ze swoją poprzednią szarżą, iż kazał sobie wydrukować na wizytówkach: "GENERAŁ BOLESŁAW WIENIAWA-DŁUGOSZOWSKI, BYŁY PUŁKOWNIK"

Komenda nad 1PS
Gdy Bolek przejmował dowództwo 1 Pułku Szwoleżerów, Marszałek rozkazał mu dbać o żołnierzy i pilnować żeby nie pili. Wieniawa ponoć odpowiedział: "Rozkaz Komendancie! Na pewno nie będą pić więcej ode mnie!" Piłsudski westchnął - "To mnie akurat nie uspokaja..."

Adiutant Wieniawy
Wraz z przyjęciem dowództwa nad szwoleżerami, Wieniawa wybrał sobie adiutanta. Rzekł do niego: "Słuchaj, nie możemy jednocześnie obaj pić. Jakby pułk wyglądał!? Dlatego umawiamy się - jeden tydzień piję ja, drugi tydzień pijesz Ty, tak na zmianę." Rotmistrz zgodził się, ale po kilku miesiącach do dowództwa wpłynęła jego prośba o zwolnienie z funkcji. Na zdziwienie Wieniawy odpowiedział: "Panie Pułkowniku, melduję że od pół roku nie mogę doczekać się na swój tydzień!"

Słowna potyczka
Ponoć w jednej ze słownych potyczek z carskim oficerem, na pytanie o co biją się legioniści Bolek odpowiedział: "Bijecie się o honor? A my o naszą wolność. Czyli każdy walczy o to, czego mu brak!"

Adolfie, nigdy Ci tego nie zapomnę!
Niestety ale ówczesny rząd II RP skierował naszego ulubieńca do Rzymu, na miejsce ambasadora. Gdy Bolek odjeżdżał zebrało się całkiem pokaźne grono jego przyjaciół. Wieniawa krzyknął z okna do Adolfa Dymszy "Adolfie! Ja ci nigdy tego nie zapomnę!" parodiując słowa skierowane przez Benito Mussoliniego do Adolfa Hitlera.

Jest wódz, jest i żołnierz
Zali Wieniawa nie spotkał by Piłsudskiego, nie mielibyśmy chyba tego genialnego oficera:( Bolek uwielbiał Dziadka, często dając temu wyraz - "Od dziś uważam się naprawdę za żołnierza, bo nareszcie mam Wodza."

Kim jest ten starszy pan?
Ponoć pewnego razu, Bolek maszerował sobie ulicą Warszawy z Marszałkiem. W kawiarni obok dwie panie piły kawę i jedna pytała drugiej: "Kim jest ten człowiek idący obok Wieniawy?"

Wycieczka do Radomia
Pewnego razu, młoda dama jadła z ojcem kolację w najsłynniejszej ówczesnej restauracji Wierzbickiego w Radomiu. Na salę wkroczył Wieniawa w stanie wskazującym i zaczął młodej damie robić awanse tak drastyczne, że na drugi dzień papa młodej kobiety wysłał generałowi sekundantów. I po jakimś czasie otrzymał odpowiedź: Szanowny Panie, jestem oczywiście gotowy udzielić Panu satysfakcji. Wiem, że to nie jest usprawiedliwienie, ale o tym, że byłem w Radomiu, dowiedziałem się od swojego adiutanta dopiero w trzy dni później. Do pojedynku nie doszło.

Jak Bolek Polskę reprezentował...
W 1934 roku, Bolek miał reprezentować Polskę na pogrzebie króla Jugosławii Aleksandra. Nie wiadomo dlaczego, ale spóźnił się na uroczystość. Po powrocie do kraju miał stanąć przed obliczem Marszałka, którego ten incydent okropnie zdenerwował. Wieniawa jeszcze bardziej rozwścieczył Dziadka, gdy stanął przed nim w smokingu. Na ryk Piłsudskiego "Co to ma znaczyć?!" Bolek tylko odpowiedział: "Komendancie, melduję posłusznie, iż wiem żem ciężko zawinił i powinienem dostać po pysku, a ponieważ bardzo szanuję swój mundur, przybyłem jako cywil. Polski generał nie może dostać po mordzie w mundurze!" Tymi słowy ulubieniec rozbroił Dziadka po całej linii i kary nie było:)

Zalotna pani
Na jednym z balów podeszła do grupy oficerów pewna zalotna pani i przekomarzając się wymieniła cechy jej idealnego kochanka. Oczywiście musiał być w miarę młody, dojrzały emocjonalnie, wysportowany, niezależny dobrze sytuowany, męski, znany i lubiany no i... musiał mieć co najmniej 30 cm. Na to Wieniawa odpowiedział: "Madame! Na wszystko się zgadzam, ale 10 cm odciąć sobie nie pozwolę!"

Wernyhora z Rajbrotu
Do szkoły w Rajbrocie przybył w sylwestrowy wieczór z pobliskiej Lipnicy brygadier Piłsudski, który poprosił o wygłoszenie noworocznego toastu swojego Ulubieńca. Wieniawie któremu "z łba kurzyło się regulaminowo" życzył Piłsudskiemu by jako naczelnik zespolił i dał naszej Ojczyźnie nad wszystkimi wrogami ostateczne zwycięstwo. Po latach gdy Dziadek został naczelnikiem państwa, koledzy ochrzcili Bolka mianem "Wernyhory z Rajbrotu".

Hotelowe akwarium
Ponoć po jednej z suto zakrapianych "imprez" w jednym z warszawskich hoteli, Wieniawa w skutek zakładu wylądował w olbrzymim, hotelowym akwarium. Zdesperowana obsługa hotelowa prosiła go o opuszczenie akwarium, ale nic to nie dawało. Zatem personel wezwał policję. Na widok oficera policji Bolek zasalutował i oświadczył że nie może słuchać jego poleceń, ponieważ przebywając w akwarium podlega jurysdykcji policji wodnej.

Psie potrzeby
Z uwagi na specyficzne poczucie humoru Wieniawę brano za pijanego także wtedy, gdy był trzeźwy. Pewnego razu suczka państwa Długoszowskich odczuła potrzebę bliższego spotkania z odpowiadającym jej urodzeniu pieskiem. Generał znalazł odpowiedniego psa, włożył galowy mundur, zarzucił pelerynę, wziął suczkę pod pachę i pojechał pod ustalony adres. Drzwi otworzyła dystyngowana pani. Stwierdziła, że taka usługa kosztuje dwieście złotych. "Dwieście złotych?" - zapytał zdziwiony Wieniawa. "Tak, mój piesek jest w doskonałej formie, ponadto jest olimpijczykiem, ma dużo odznaczeń, medali i orderów" - wyjaśniła kobieta. Wieniawa uniósł prawą brew, wyprężył się, odsłonił pelerynę, z lewej strony pokazując swoje ordery. Przejechał po nich otwartą dłonią, demonstrując je od Virtuti po Legię Honorową, i stwierdził: "Proszę Pani, grosza bym od Pani nie wziął!".

Kwirynał
Po jednej z burd alkoholowych prezydent Ignacy Mościcki zatelefonował do marszałka Rydza-Śmigłego: - Ten wasz Wieniawa znowu urządził bijatykę w Oazie, spoliczkowali go tam i wyrzucili za drzwi. Co z nim zrobimy? - pytał prezydent - Ja sam już nie wiem, co z nim zrobić. Wsadzę go chyba do kryminału! - odpowiedział marszałek. - Do Kwirynału - podchwycił przygłuchy Mościcki. - Świetna myśl, szczęśliwa myśl, panie marszałku, natychmiast wysyłam go do Kwirynału. I tak Wieniawa został w 1938 roku polskim ambasadorem w Rzymie.

Nabuchodonzor
Do kasyna oficerskiego przyszedł młody podporucznik. Barman powiedział mu, iż organizowany jest konkurs na odgadnięcie wyrazu składającego się z pierwszych liter nazw wypijanych trunków. Podporucznik przystał na ofertę barmana i wziął udział w konkursie. Dostał trzy kieliszki i po wypiciu oświadczył: "SOS" - Starka, Okowita, Soplica. Po czym zapytał się o swoje miejsce w rankingu. Bardzo dobrze panie poruczniku - odparł barman - ale rekordzistą jest pułkownik Wieniawa z wyrazem "NABUCHONODOZOR".

Zwiedzanie Pompei
Wieniawa-Długoszowski zwiedzając Pompeje miał usłyszeć od przewodnika:
- Ekscelencji, to całe miasteczko było ongiś zalane.
- Niemożliwe! To były czasy... - westchnął Wieniawa.

Zakuta
Podczas wizyty króla Afganistanu Amanulla Chana, Wieniawa otrzymał zadanie towarzyszenia małżonce dostojnego gościa. Zachwycona rycerskim ułanem królowa obdarowała go kosztowną bransoletą. Gdy Wieniawa meldował się Piłsudskiemu, Marszałek zapytał: - Pokaż no co dostałeś? - Zakuta - odparł Wieniawa wyciągając rękę.
- Za kuta? - uśmiechnął się Marszałek. - Za co dostałeś to ja wiem, ale pokaż jak wygląda.


Wpis w księdze (Nie mam pojęcia czy to prawda czy nie - ale brzmi genialnie:))
Na jednym z bali, w księdze pamiątkowej w taki oto sposób wpisał się jeden z oficerów :

Oddałbym wiele, ordery i sławę
Bylem mógł poznać Długoszowskiego - Wieniawę.

Nie minęło wiele czasu, gdy niżej znalazł się następujący tekst :

Dla mnie to również będzie zaszczyt i sława
Czekam na Pana w Warszawie - Pułkownik Wieniawa.


Jak Bolek podziwia kobiety?
Na pewnym balu czy też raucie Wieniawa oczarowany jedną damą ukląkł i ku zdziwieniu kobiety pocałował ją w kolano, wygłaszając przy tym zabawną mowę, jako że powinno się chwalić takie przepięknie dzieła Stwórcy!


Honor wuja Bolka
W Mroczkowie koło Opoczna, we dworze u zaprzyjaźnionych z Długoszowskimi Państwa Libiszowskich, także herbu Wieniawa, odbywał się latem wieczorowy raut na świeżym powietrzu, nad stawem. Wszyscy ubrani byli wieczorowo. Ponieważ dzieci wiedziały, że pan generał lubi się bawić z nimi, więc starszy syn Państwa Libiszowskich, ok. 10-letni wtedy, zapytał Wieniawę: - Czy to prawda, że wujek spełnia prośby dzieci? - Tak, oczywiście, spełniam prośby dzieci - odparł wujek Długoszowski. - I gdybym miał jakieś życzenie, to wujek je by spełnił? - Tak, powiedziałem przecież, że nie odmawiam dzieciom. - To niech wujek wejdzie dla nas do stawu! - padło życzenie. Wieniawa wszedł bez namysłu do stawu ku uciesze dzieci i zdziwieniu dorosłych. Zapytał chłopca po chwili, czy już może wyjść, bo garnitur robi mu się coraz cięższy. Chłopiec zezwolił i Wieniawa ociekający wodą wyszedł ze stawu. Wtedy przerażony chłopiec zapytał: - Dlaczego wujek to zrobił, ja przecież żartowałem. A wujek odparł mu: - Dałem ci słowo, że spełnię twoje życzenie. Nie mogłem postąpić inaczej. Zapamiętaj na całe życie, jeżeli dasz komuś słowo, że coś zrobisz, zrób to honorowo, choćby bardzo bolało.


Jak to Ziuk chciał zrobić z Bolka dyplomatę
Piłsudski w dyplomacji potrzebował zaufanego, inteligentnego człowieka. Któż inny jak Wieniawa? Ale Bolek nie chciał przyjąć stanowiska. Wtedy też zagniewany odmową Wieniawy Marszałek, miał ze złością rzucić maciejówką o ziemię i powiedzieć: „Nieszczęście z tym Wieniawą, mógłby być ambasadorem, mężem stanu, a on nic, tylko wciąż mnie nudzi, że chce szwoleżerami dowodzić".


Bracia miła, na dziś to koniec. Ale to nie wszystkie anegdoty, postaram się z czasem dodawać nowe:)