Dziś szczególna dla mnie data, a mianowicie 73 rocznica śmierci Majora Henryka Dobrzańskiego. Nie będę ukrywać że Hubal choć nie żyje już tyle lat, to wpłynął znacząco na moją osobowość. Pokazał mi czym jest Odwaga, czym jest Honor i czym Ojczyzna. Z jego pomocą wykształciła się u mnie wielka Miłość do Kawalerii. Żałuję bardzo że nie mogę iść na prawdziwą mogiłę tego wielkiego Człowieka i zapalić mu światełka pamięci. Ba, teraz to i nawet do Anielina mi się nie uda. Ale postanowiłam że w przyszłości jak będę mieć swojego własnego konia, to rajdem na 30 kwietnia pojadę tam, zapalę znicz. A póki co takimi postami czy moimi obrazkami będę zachowywać pamięć o Majorze. Należy mu się ona jak najbardziej i trzeba ją pielęgnować.
Mini portret Majora Dobrzańskiego z okresu służby w 2 Pułku Ułanów Legionów Polskich
Nie chcę się rozpisywać o Majorowym życiu, czy dodawać fotki, bo ktoś już zrobił to lepiej - odsyłam do strony: http://majorhubal.pl/
Aczkolwiek na tej wspaniałej stronie nie ma rzeczy które z kawalerii chyba lubię najbardziej - anegdoty:) Także chcę napisać kilka związanych z Majorem.
- Jako kilkuletni chłopiec młody Henio postanowił zrobić sobie parcours z... krów! Niestety jedna przeszkoda nie wykazała stateczności i przyszły kawalerzysta zwalił się na ziemię z koniem. Wylądował w szpitalu z wstrząśnieniem mózgu.
- Major dostał w prezencie od żony konia. Na pytanie skąd wzięła tak dużą ilość pieniędzy Pani Zofia odpowiedziała "Nic Ci Do Tego". Hubal postanowił nazwać tak swojego konia.
- Z tymże koniem wiązała się nieciekawa sprawa - kiedyś w jednym z kasyn ktoś założył się że "Nic Ci Do Tego" przeskoczy wysoką przeszkodę - 1,8 m. Na maneżu pułkowym zgromadziło się większość oficerów. Koń przeszedł przeszkodę, ale dowództwo było bardzo niezadowolone z tych samozwańczych zawodów. Ponoć także, kiedyś Gen. Rómmel, przyjaciel Hubala, udając się do niego w odwiedziny, zobaczył nowego Majorowego konia - spytał się luzaka jak się zwie. Ten ochoczo odpowiedział "Nic Ci Do Tego! Panie Generale!". Gdyby nie interwencja Dobrzańskiego, luzak nie skończył by szczęśliwie...
- Na zawodach w Warszawie, Major zaliczył zrzutkę już na rozgrzewce. Nieprzytomny trafił do szpitala. Gdy tylko się ocknął wrócił na maneż wbrew sprzeciwom lekarzy, wygrał konkurs i dopiero wtedy powrócił do szpitala.
- Koszarowe życie nudziło Majora. W Grudziądzu postanowił zrobić ćwiczebną szarżę na młode drzewka w parku. Nie przysporzyło mu to glorii - został przeniesiony do Rzeszowa, do 20 Pułku Ułanów.
- Po przejechaniu parcoursu w Anglii bezbłędnie, Henio wg. jeździeckich obyczajów winien dostać specjalny prezent. Niestety Anglicy o tym nie wiedzieli i zrehabilitowali się za późno. Z wściekłego Hubala postanowili zadrwić koledzy. Zebrali się w pokoju hotelowym, a pokojówka przyniosła tajemniczą przesyłkę. Jakże zdziwiony musiał być Henio gdy zamiast wyczekiwanej nagrody zobaczył.... hotelowy wazon! Ach ta ułańska fantazja jego kolegów...
- W czasie manewrów wołyńskich Henio miał pokazać swoją wartość i zdobyć zaufanie przełożonych, jednak jego bojowe zacięcie i fantazja były silniejsze. W nocy kiedy był czas na odpoczynek, Major przeszedł z grupą ułanów rzekę kilka km poniżej i wziął w niewolę obóz "wroga" w czasie porannej toalety, łamiąc wszystkie podstawowe założenia. Ponoć Rómmel powiedział wtedy do niego "Heniu, teraz to i ja Ci już nic nie pomogę" .
- W 2PSK gdzie Henio był kwatermistrzem, dowódca pułku zarzucił raz mu, ze nie ma wystarczającej ilości jedzenia dla żołnierzy. W odwet Major sprowadził cały wagon pożywienia którego nie były w stanie pomieścić magazyny.
-W Rzeszowie pewnego razu, Henio wraz z żoną poszedł na koncert Kiepury. Tuż przed budynkiem widniał wielki posąg z tworzywa, samego artysty. Spodobał się on niezwykle żonie Majora która rzekła "Patrz, jaki wielki Kiepura!". Po koncercie Major odprowadził Panią Zofię do domu, położył spać, po czym skrzyknął kilku kolegów z pułku i "pożyczył" posag Kiepury który stanął przed wejściem do kamienicy w której mieszkali państwo Dobrzańscy. Ponoć w czasie przenoszenia posągu kawalerzystów goniła policja:)
No, na dziś tyle:) Niech chwała będzie dzielnym Hubalczykom!
I na koniec ołówkowy portret Majora spod mojej ręki:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz