niedziela, 1 września 2013

Pierwszy Szwoleżer II Rzeczpospolitej!

Na początek proszę całą brać przeglądającą kiedykolwiek te moje wypociny o wybaczenie, jako żem srogo zawiniła i dawna nic nie pisała! Na swą obronę nic nie mam, mea culpa, obiecuję że bloga samemu sobie nie zostawię! 
Tę notkę chciałam nabazgrać już od dawna, ale blogspot płatał mi figle i 2 próby wrzucenia kończyły się fiaskiem. Mam nadzieję że dziś się uda, w końcu do 3 razy sztuka:) 

Był taki człowiek, który całe Międzywojnie rozświetlał swą osobą! Taki człowiek, którego każda Panna chciała by poznać, a chyba większość mężczyzn chciała by się z nim napić bruderszafta. Panie i Panowie! Czapki z głów, ta notka będzie o najświetniejszym kawalerzyście II Rzeczpospolitej - Bolesławie Wieniawie - Długoszowskim! 

Młody, piękny Wieniawa w mundurze szwoleżera:) Pokolorowany przez moją skromną osobę w Photoshopie.

Chciałabym zebrać w jedno miejsce wszystkie znane mi anegdoty o Bolku! :) Jednakże, trochę tych anegdot jest, a blogspot wariuje przy kopiowaniu i wklejaniu w normalnym trybie, więc muszę pracować na html, a więc zajmie to trochę więcej czasu. Tymczasem zapraszam do lektury! :)

Na początek kilka cytatów Bolka:

- Bo w sercu ułana, gdy je położysz na dłoń, na pierwszym miejscu panna, przed nią tylko koń.
- Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski.
- To ja, o siwych włosach mam pana uczyć, jak postępować z kobietami? Panie, można zastać kobietę płaczącą, ale zostawić! Nigdy! (Osobiście za ten tekst kocham Wieniawę!:)
-W dyplomacji można czasem robić świństwa, ale nigdy głupstw. W kawalerii jest odwrotnie.


A teraz wszystkie anegdoty które udało mi się znaleźć!


Były Pułkownik
W 1931 roku Ignacy Mościcki awansował Wieniawę na generała brygady. Bolek tak nie chciał rozstawać się ze swoją poprzednią szarżą, iż kazał sobie wydrukować na wizytówkach: "GENERAŁ BOLESŁAW WIENIAWA-DŁUGOSZOWSKI, BYŁY PUŁKOWNIK"

Komenda nad 1PS
Gdy Bolek przejmował dowództwo 1 Pułku Szwoleżerów, Marszałek rozkazał mu dbać o żołnierzy i pilnować żeby nie pili. Wieniawa ponoć odpowiedział: "Rozkaz Komendancie! Na pewno nie będą pić więcej ode mnie!" Piłsudski westchnął - "To mnie akurat nie uspokaja..."

Adiutant Wieniawy
Wraz z przyjęciem dowództwa nad szwoleżerami, Wieniawa wybrał sobie adiutanta. Rzekł do niego: "Słuchaj, nie możemy jednocześnie obaj pić. Jakby pułk wyglądał!? Dlatego umawiamy się - jeden tydzień piję ja, drugi tydzień pijesz Ty, tak na zmianę." Rotmistrz zgodził się, ale po kilku miesiącach do dowództwa wpłynęła jego prośba o zwolnienie z funkcji. Na zdziwienie Wieniawy odpowiedział: "Panie Pułkowniku, melduję że od pół roku nie mogę doczekać się na swój tydzień!"

Słowna potyczka
Ponoć w jednej ze słownych potyczek z carskim oficerem, na pytanie o co biją się legioniści Bolek odpowiedział: "Bijecie się o honor? A my o naszą wolność. Czyli każdy walczy o to, czego mu brak!"

Adolfie, nigdy Ci tego nie zapomnę!
Niestety ale ówczesny rząd II RP skierował naszego ulubieńca do Rzymu, na miejsce ambasadora. Gdy Bolek odjeżdżał zebrało się całkiem pokaźne grono jego przyjaciół. Wieniawa krzyknął z okna do Adolfa Dymszy "Adolfie! Ja ci nigdy tego nie zapomnę!" parodiując słowa skierowane przez Benito Mussoliniego do Adolfa Hitlera.

Jest wódz, jest i żołnierz
Zali Wieniawa nie spotkał by Piłsudskiego, nie mielibyśmy chyba tego genialnego oficera:( Bolek uwielbiał Dziadka, często dając temu wyraz - "Od dziś uważam się naprawdę za żołnierza, bo nareszcie mam Wodza."

Kim jest ten starszy pan?
Ponoć pewnego razu, Bolek maszerował sobie ulicą Warszawy z Marszałkiem. W kawiarni obok dwie panie piły kawę i jedna pytała drugiej: "Kim jest ten człowiek idący obok Wieniawy?"

Wycieczka do Radomia
Pewnego razu, młoda dama jadła z ojcem kolację w najsłynniejszej ówczesnej restauracji Wierzbickiego w Radomiu. Na salę wkroczył Wieniawa w stanie wskazującym i zaczął młodej damie robić awanse tak drastyczne, że na drugi dzień papa młodej kobiety wysłał generałowi sekundantów. I po jakimś czasie otrzymał odpowiedź: Szanowny Panie, jestem oczywiście gotowy udzielić Panu satysfakcji. Wiem, że to nie jest usprawiedliwienie, ale o tym, że byłem w Radomiu, dowiedziałem się od swojego adiutanta dopiero w trzy dni później. Do pojedynku nie doszło.

Jak Bolek Polskę reprezentował...
W 1934 roku, Bolek miał reprezentować Polskę na pogrzebie króla Jugosławii Aleksandra. Nie wiadomo dlaczego, ale spóźnił się na uroczystość. Po powrocie do kraju miał stanąć przed obliczem Marszałka, którego ten incydent okropnie zdenerwował. Wieniawa jeszcze bardziej rozwścieczył Dziadka, gdy stanął przed nim w smokingu. Na ryk Piłsudskiego "Co to ma znaczyć?!" Bolek tylko odpowiedział: "Komendancie, melduję posłusznie, iż wiem żem ciężko zawinił i powinienem dostać po pysku, a ponieważ bardzo szanuję swój mundur, przybyłem jako cywil. Polski generał nie może dostać po mordzie w mundurze!" Tymi słowy ulubieniec rozbroił Dziadka po całej linii i kary nie było:)

Zalotna pani
Na jednym z balów podeszła do grupy oficerów pewna zalotna pani i przekomarzając się wymieniła cechy jej idealnego kochanka. Oczywiście musiał być w miarę młody, dojrzały emocjonalnie, wysportowany, niezależny dobrze sytuowany, męski, znany i lubiany no i... musiał mieć co najmniej 30 cm. Na to Wieniawa odpowiedział: "Madame! Na wszystko się zgadzam, ale 10 cm odciąć sobie nie pozwolę!"

Wernyhora z Rajbrotu
Do szkoły w Rajbrocie przybył w sylwestrowy wieczór z pobliskiej Lipnicy brygadier Piłsudski, który poprosił o wygłoszenie noworocznego toastu swojego Ulubieńca. Wieniawie któremu "z łba kurzyło się regulaminowo" życzył Piłsudskiemu by jako naczelnik zespolił i dał naszej Ojczyźnie nad wszystkimi wrogami ostateczne zwycięstwo. Po latach gdy Dziadek został naczelnikiem państwa, koledzy ochrzcili Bolka mianem "Wernyhory z Rajbrotu".

Hotelowe akwarium
Ponoć po jednej z suto zakrapianych "imprez" w jednym z warszawskich hoteli, Wieniawa w skutek zakładu wylądował w olbrzymim, hotelowym akwarium. Zdesperowana obsługa hotelowa prosiła go o opuszczenie akwarium, ale nic to nie dawało. Zatem personel wezwał policję. Na widok oficera policji Bolek zasalutował i oświadczył że nie może słuchać jego poleceń, ponieważ przebywając w akwarium podlega jurysdykcji policji wodnej.

Psie potrzeby
Z uwagi na specyficzne poczucie humoru Wieniawę brano za pijanego także wtedy, gdy był trzeźwy. Pewnego razu suczka państwa Długoszowskich odczuła potrzebę bliższego spotkania z odpowiadającym jej urodzeniu pieskiem. Generał znalazł odpowiedniego psa, włożył galowy mundur, zarzucił pelerynę, wziął suczkę pod pachę i pojechał pod ustalony adres. Drzwi otworzyła dystyngowana pani. Stwierdziła, że taka usługa kosztuje dwieście złotych. "Dwieście złotych?" - zapytał zdziwiony Wieniawa. "Tak, mój piesek jest w doskonałej formie, ponadto jest olimpijczykiem, ma dużo odznaczeń, medali i orderów" - wyjaśniła kobieta. Wieniawa uniósł prawą brew, wyprężył się, odsłonił pelerynę, z lewej strony pokazując swoje ordery. Przejechał po nich otwartą dłonią, demonstrując je od Virtuti po Legię Honorową, i stwierdził: "Proszę Pani, grosza bym od Pani nie wziął!".

Kwirynał
Po jednej z burd alkoholowych prezydent Ignacy Mościcki zatelefonował do marszałka Rydza-Śmigłego: - Ten wasz Wieniawa znowu urządził bijatykę w Oazie, spoliczkowali go tam i wyrzucili za drzwi. Co z nim zrobimy? - pytał prezydent - Ja sam już nie wiem, co z nim zrobić. Wsadzę go chyba do kryminału! - odpowiedział marszałek. - Do Kwirynału - podchwycił przygłuchy Mościcki. - Świetna myśl, szczęśliwa myśl, panie marszałku, natychmiast wysyłam go do Kwirynału. I tak Wieniawa został w 1938 roku polskim ambasadorem w Rzymie.

Nabuchodonzor
Do kasyna oficerskiego przyszedł młody podporucznik. Barman powiedział mu, iż organizowany jest konkurs na odgadnięcie wyrazu składającego się z pierwszych liter nazw wypijanych trunków. Podporucznik przystał na ofertę barmana i wziął udział w konkursie. Dostał trzy kieliszki i po wypiciu oświadczył: "SOS" - Starka, Okowita, Soplica. Po czym zapytał się o swoje miejsce w rankingu. Bardzo dobrze panie poruczniku - odparł barman - ale rekordzistą jest pułkownik Wieniawa z wyrazem "NABUCHONODOZOR".

Zwiedzanie Pompei
Wieniawa-Długoszowski zwiedzając Pompeje miał usłyszeć od przewodnika:
- Ekscelencji, to całe miasteczko było ongiś zalane.
- Niemożliwe! To były czasy... - westchnął Wieniawa.

Zakuta
Podczas wizyty króla Afganistanu Amanulla Chana, Wieniawa otrzymał zadanie towarzyszenia małżonce dostojnego gościa. Zachwycona rycerskim ułanem królowa obdarowała go kosztowną bransoletą. Gdy Wieniawa meldował się Piłsudskiemu, Marszałek zapytał: - Pokaż no co dostałeś? - Zakuta - odparł Wieniawa wyciągając rękę.
- Za kuta? - uśmiechnął się Marszałek. - Za co dostałeś to ja wiem, ale pokaż jak wygląda.


Wpis w księdze (Nie mam pojęcia czy to prawda czy nie - ale brzmi genialnie:))
Na jednym z bali, w księdze pamiątkowej w taki oto sposób wpisał się jeden z oficerów :

Oddałbym wiele, ordery i sławę
Bylem mógł poznać Długoszowskiego - Wieniawę.

Nie minęło wiele czasu, gdy niżej znalazł się następujący tekst :

Dla mnie to również będzie zaszczyt i sława
Czekam na Pana w Warszawie - Pułkownik Wieniawa.


Jak Bolek podziwia kobiety?
Na pewnym balu czy też raucie Wieniawa oczarowany jedną damą ukląkł i ku zdziwieniu kobiety pocałował ją w kolano, wygłaszając przy tym zabawną mowę, jako że powinno się chwalić takie przepięknie dzieła Stwórcy!


Honor wuja Bolka
W Mroczkowie koło Opoczna, we dworze u zaprzyjaźnionych z Długoszowskimi Państwa Libiszowskich, także herbu Wieniawa, odbywał się latem wieczorowy raut na świeżym powietrzu, nad stawem. Wszyscy ubrani byli wieczorowo. Ponieważ dzieci wiedziały, że pan generał lubi się bawić z nimi, więc starszy syn Państwa Libiszowskich, ok. 10-letni wtedy, zapytał Wieniawę: - Czy to prawda, że wujek spełnia prośby dzieci? - Tak, oczywiście, spełniam prośby dzieci - odparł wujek Długoszowski. - I gdybym miał jakieś życzenie, to wujek je by spełnił? - Tak, powiedziałem przecież, że nie odmawiam dzieciom. - To niech wujek wejdzie dla nas do stawu! - padło życzenie. Wieniawa wszedł bez namysłu do stawu ku uciesze dzieci i zdziwieniu dorosłych. Zapytał chłopca po chwili, czy już może wyjść, bo garnitur robi mu się coraz cięższy. Chłopiec zezwolił i Wieniawa ociekający wodą wyszedł ze stawu. Wtedy przerażony chłopiec zapytał: - Dlaczego wujek to zrobił, ja przecież żartowałem. A wujek odparł mu: - Dałem ci słowo, że spełnię twoje życzenie. Nie mogłem postąpić inaczej. Zapamiętaj na całe życie, jeżeli dasz komuś słowo, że coś zrobisz, zrób to honorowo, choćby bardzo bolało.


Jak to Ziuk chciał zrobić z Bolka dyplomatę
Piłsudski w dyplomacji potrzebował zaufanego, inteligentnego człowieka. Któż inny jak Wieniawa? Ale Bolek nie chciał przyjąć stanowiska. Wtedy też zagniewany odmową Wieniawy Marszałek, miał ze złością rzucić maciejówką o ziemię i powiedzieć: „Nieszczęście z tym Wieniawą, mógłby być ambasadorem, mężem stanu, a on nic, tylko wciąż mnie nudzi, że chce szwoleżerami dowodzić".


Bracia miła, na dziś to koniec. Ale to nie wszystkie anegdoty, postaram się z czasem dodawać nowe:)

1 komentarz: